niedziela, 26 sierpnia 2012

Under the clouds, over the skies

Jeżeli ktokolwiek z Was kiedykolwiek myślał, że niesamowicie fotogeniczne miejsca równają się rajom dla fotografów, to mogę z całą pewnością stwierdzić, że był w wielkim błędzie. Przekonałam się o tym w czasie ostatnich dwóch tygodni, kiedy to zostałam obdarzona setkami oburzonych spojrzeń, zdzielona czapką po twarzy i kilkakrotnie ostrzeżona przed możliwością pobicia. A wszystko za sprawą Marokańczyków i ich niepojętej awersji do aparatów. I już nie wiem kto był gorszy - Arab chorobliwie zazdrosny o żonę czy kobiety utrzymujące, że fotografowanie wysysa duszę. Mimo wszystko ja, odważny mistrz kamuflażu, byłam na tyle bezczelna, że pozwalałam sobie na taki akt demoralizacji jak krążenie z aparatem wśród tych wszystkich rozgniewanych spojrzeń. I nawet nie dostałam w twarz ani też nikt mnie nie wrzucił do wózka z pietruszką. Pełen sukces.
Co do samego Maroka, to zdecydowałam się na coś, co w sumie powinno mnie zamordować, ale się nie dałam, czyli objazdówkę po całym kraju. Objazdówka po całym kraju = dwa tysiące godzin spędzonych w autokarze i trochę mniej na tachaniu się za przewodniczką, ale również, i tutaj przechodzę do aspektów pozytywnych, masa miejsc do sfotografowania. Prawdziwa MASA. Tak prawdziwie prawdziwa, że aż będę musiała kilka postów poświęcić na prezentowanie uroków tego sympatycznego kraju. Mam nadzieję, że uda mi się te uroki oddać w jakiś w miarę przyzwoity sposób.
Na pierwszy ogień wrzucam Marakesz z niewielką domieszką Agadiru. To drugie to miejsce mojej jedzeniowej rozpusty, codziennej wiksy nad basenem i walki z opornym Internetem. Natomiast Marakeszowi należałoby poświęcić trochę więcej miejsca, czego nie zrobię, bo nie chcę produkować aż takiego potoku słownego. Zresztą i tak już go wyprodukowałam. No, nieważne. W każdym razie Marakesz, jak prawie całe Maroko, to miejsce niesamowitych kontrastów. Możecie tutaj stać pośrodku szerokiej, lśniącej czystością alei gapiąc się na wznoszące się do nieba minarety, wydać całe oszczędności w pięcogwiazdkowej restauracji albo cyknąć sobie fotkę z najnowszym modelem mercedesa. Jeśli jednak te atrakcje nie spełniają Waszych oczekiwań, to alternatywnie jest również możliwość odwiedzenia najbardziej cuchnącego bazaru z tonami ryb i mięsa smażącymi się na słońcu, spotkanie dogorywającego staruszka na grzbiecie wychudzonego osła albo przygnębiający widok żebraków okupujących wąskie uliczki. Tak czy siak miasto jest bardzo urokliwe. A Wam gratuluję, jeśli dobrnęliście do końca tych wypocin.
 
W następnym rzucie Casablanca, Rabat i może coś tam jeszcze. Czekajcie, czekajcie wytrwale na środę.

6 komentarzy:

  1. Super piszesz :) Powinnaś częściej to robić :) Czytając Twój opis miałam te obrazy przed oczami, namacalne, jak żywe. Świetnie ! :)

    Cudowne zdjęcia. Zazdroszczę Ci takiej wyprawy :)
    Najbardziej podobają mi się zdjęcia: 2,4,5,8,11. Pewnie ze względu na ten piękny, głęboki odcień niebieskiego ♥
    Zakochałam się w drugim zdjęciu ♥____♥ Uwielbiam takie wyraziste kolory na zdjęciach ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Maroko, cudnie ogląda się to miejsce na zdjęciach.. aż chciałoby się to samo przeżyć na własnej skórze:) Piękną galerię masz. Poobserwuję:) By the way, odnosząc się do tego 'Chciałabym mieć rude włosy.' Dlaczego się nie przefarbujesz?:D Świat należy do odważnych ;)! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, dostałam zakaz od Rady Starszych poparty niezliczoną ilością argumentów przeciw. Trochę mnie one przytłoczyły i póki co ograniczam się do szamponetki. Ale wiem, że w końcu przyjdzie czas na farbę ;)
      No i dzięki za opinię w temacie zdjęć! :) Pozdrawiam również.

      Usuń
  3. Hey.. thank you very much for commenting on my Blog!! ♡
    you have some good photos here.. :)

    Ella

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjęcia są wprost przepiękne! Aż sama bym chciała do Maroko pojechać i takie niesamowite rzeczy zobaczyć na własne oczy.

    Odnoście rudych włosów- ja też zawsze chciałam mieć taki kolor, ale niestety pokarało mnie przeciętnym brązem.

    Podobają mi się twoje zdjęcia, dodaję więc bloga do obserwowanych;) Będę zaglądać;)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne piksy :) chyba trafilam na podobny marokanski zestaw ;) pozdrawiam i zapraszam na trzymetryponadziemia.blogspot.com ;) Ola

    OdpowiedzUsuń