Ponownie trochę francuskich klimatów, tym razem jednak coś lepiej wszystkim znanego. Brukowane uliczki, labirynty kamienic i szaleni kierowcy, a wszystko to przesiąknięte zapachem kawy i świeżych bagietek. Mowa oczywiście o Pariiiii i jego magicznym klimaciku. Rzecz jasna nie mogło być zbyt fajnie i zbyt miło, więc pogoda postanowiła nie rozpieszczać. Prowadzę ciężkie życie.
Jest to pierwsza porcja foci, druga już czeka na publikację (publikacja dostępna na dniach). A teraz stała prośba o podgląd w pełnym wymiarze i życzę miłego oglądania.
Przejrzałam całego bloga i jestem zakochana w Twoich zdjęciach. Z ciekawej perspektywy patrzysz na wszystko :)
OdpowiedzUsuńojej moj paryyż :)!
OdpowiedzUsuńp.s. widzę wiele wspólnego, i do rudości włosów i zdjęć. poobsarwujemy;)
Świetny secik
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńObserwuje ;******